Zamknij

Twój koszyk

Razem: 0.00 zł
Razem z VAT: 0,00 zł
Przejdź do kasy

Powrót UniCredit i ekspansja Erste Banku: Europejscy giganci finansowi zapowiadają nową erę konkurencji na polskim rynku

UniCredit i Erste inwestują miliardy na polskim rynku

Dodaj do ulubionych:
Artykuł opisuje znaczące zmiany na polskim rynku bankowym, które wynikają z wejścia dużych europejskich graczy, takich jak UniCredit i Erste Bank. Te transakcje, o wartości miliardów euro, mają potencjał do przekształcenia sektora finansowego w Polsce, wpływając na konkurencję, dostępność kapitału i innowacje produktowe. Jednocześnie artykuł wskazuje na strategiczne plany tych instytucji, które mogą zrewolucjonizować lokalne podejście do bankowości, wprowadzając nowe technologie i obniżając koszty dla konsumentów oraz firm.
REKLAMA
Polski sektor bankowy stoi u progu znaczących przemian. Powrót na rynek włoskiej grupy UniCredit, która za 376 mln euro sfinalizowała przejęcie Aion Banku oraz jego spółki partnerskiej Vodeno, a także wejście austriackiego Erste Banku, inwestującego ponad 7 mld euro w udziały w Santander Bank Polska i Santander TFI, zapowiadają daleko idące zmiany w krajobrazie finansowym.
– „Można się spodziewać, że wejście na polski rynek dwóch dużych grup finansowych, dysponujących technologią, kapitałem i międzynarodowym doświadczeniem, może wywrzeć silną presję na obecnych liderów sektora. Zmiana obecnego status quo będzie miała duży wpływ zarówno na sytuację klientów indywidualnych, korporacyjnych, jak i w segmencie dużych finansowań” – mówi dr Jan Gąsiorowski, członek zespołu ds. bankowości i finansów w kancelarii Wolf Theiss, który specjalizuje się w finansowaniu nieruchomości oraz transakcjach fuzji i przejęć.
UniCredit, który przez ponad dekadę był właścicielem Banku Pekao, wraca do Polski w nowej, cyfrowej odsłonie. Proces rebrandingu Aion Banku na UniCredit stał się faktem 6 października 2025 roku, a jego klienci zostali przeniesieni pod szyld nowej marki. Z kolei Erste Bank, choć obecny na polskim rynku od lat w innych segmentach, rozpoczyna działalność w sektorze detalicznym od podstaw, z ambicją zbudowania silnej pozycji. Dla klientów indywidualnych pojawienie się dwóch potężnych graczy finansowych może przynieść wymierne korzyści. Oczekuje się przede wszystkim spadku kosztów usług bankowych, gdyż zarówno UniCredit, jak i Erste Bank mogą konkurować cenowo z etablowanymi instytucjami, oferując atrakcyjniejsze warunki prowadzenia kont, kart czy przelewów. Ta presja może skłonić również inne banki do rewizji swoich cenników. Konsumenci mogą także zyskać dostęp do nowoczesnych, zintegrowanych rozwiązań. Na popularności zyskają produkty typu „all-in-one”, łączące podstawowe funkcje konta z narzędziami inwestycyjnymi, analizą wydatków czy poradami finansowymi w czasie rzeczywistym. Wzrosnąć powinien również poziom automatyzacji i wykorzystania sztucznej inteligencji, co widać na przykładzie rynku niemieckiego, gdzie N26 i ING oferują automatyczne budżetowanie i systemy sugestii oszczędnościowych. Zmiany w sektorze bankowym otwierają nowe możliwości również dla przedsiębiorstw, zwłaszcza tych o dużej skali działania. Pojawi się więcej źródeł kapitału i nowych ofert finansowania, w tym długoterminowego i inwestycyjnego, coraz częściej powiązanego z celami zrównoważonego rozwoju i standardami ESG. Jednocześnie można oczekiwać szerszego dostępu do międzynarodowych rynków kapitałowych, co dla spółek planujących ekspansję zagraniczną może oznaczać niższy koszt pieniądza i bardziej elastyczne warunki kredytowania. Taka konkurencja powinna przełożyć się na stopniowy spadek marż kredytowych, zwłaszcza w segmencie korporacyjnym, podobnie jak miało to miejsce w Czechach, na Węgrzech czy w Rumunii po wejściu dużych europejskich banków. Zarówno Erste Bank, który od lat skutecznie działa na polskim rynku, jak i UniCredit, wracający po kilkuletniej przerwie, doskonale rozumieją specyfikę lokalnego otoczenia. Doświadczenie zdobyte w regionie Europy Środkowo-Wschodniej pozwala im trafnie identyfikować potrzeby polskich konsumentów i firm. Dzięki temu polskie spółki mogą liczyć na korzystniejsze warunki finansowania eksportu i inwestycji zagranicznych, w tym na dostęp do lokalnych oddziałów tych banków, lepszą ocenę ryzyka oraz możliwość uczestnictwa w międzynarodowych konsorcjach finansujących duże projekty.

Analiza wpływu nowych graczy

Część analityków uważa jednak, że wejście nowych graczy nie musi oznaczać pogorszenia wyników obecnych na rynku banków. Jak twierdzi Anna Lozmann, director & lead analyst w Financial Services S&P Global Ratings, bezpośrednia działalność Erste Banku w Polsce nie grozi znaczącym pogorszeniem rentowności sektora z powodu wzrostu konkurencji. Nowe podmioty mają duże możliwości osiągania zysków, m.in. dzięki rosnącej gospodarce i wzrostowi zamożności społeczeństwa. Analiza historycznych danych z innych rynków Europy Środkowo-Wschodniej sugeruje jednak wyraźny schemat: wejście dużej instytucji finansowej inicjuje systematyczną zmianę, która w ciągu 2–3 lat potrafi przekształcić cały rynek. Dane pokazują, że niemal każde takie wejście kończyło się spadkiem marż kredytowych w sektorze korporacyjnym o ponad 30%. Przykładem są Czechy, gdzie po akwizycji Česká spořitelna przez Erste Group, marże znacząco spadły. Podobne efekty zaobserwowano na Słowacji po wejściu Intesa Sanpaolo (2007) oraz na Węgrzech po pojawieniu się UniCredit (2002), gdzie dodatkowo rynek kredytów dla firm wzrósł o ponad 50% w ciągu kilku lat.
„W Polsce, gdzie marże kredytowe dla firm w 2024 roku wynosiły około 1,7 punktów procentowych, można spodziewać się analogicznego efektu, ale to nie tylko kwestia cen” - komentuje adw. Maria Markowska-Zalewska z Wolf Theiss. – „Podobnie jak w Czechach czy na Węgrzech, oczekiwałabym nie tylko spadku marż kredytowych, ale także zwiększenia konkurencji, co mogłoby przełożyć się na lepszą dostępność finansowania dla polskich firm. W rezultacie mogłoby to otworzyć nowe perspektywy rozwoju, zwłaszcza w kontekście projektów o międzynarodowym zasięgu” – dodaje ekspertka.

Przyszłość konkurencji na polskim rynku

Sygnały wzmożonej aktywności są już widoczne. W 2025 roku Erste Bank brał udział w jednej z największych transakcji refinansowania na polskim rynku: HB Reavis podwyższył finansowanie dla projektu Varso Place w Warszawie z 475 mln euro do 510 mln euro, a do konsorcjum dołączyły m.in. PKO BP i właśnie Erste Group Bank AG. Drugim znaczącym projektem było refinansowanie dla Cavatina Holding S.A. na kwotę 270 mln euro, w którym Erste Bank działał jako agent. Dla rynku jest to jasny sygnał, że apetyt europejskich gigantów na ekspansję w Polsce jest realny.
"Oprócz spadku marż i kosztów kredytu zarówno dla klientów indywidualnych, jak i korporacyjnych oczekiwałbym także większej dostępności kapitału i międzynarodowego finansowania. Obecność na polskim rynku dwóch silnych europejskich grup finansowych związanych ze strefą euro powinna zaowocować także większymi możliwościami finansowania międzynarodowego i większą zdolnością syndykacyjną dla dużych projektów, zwłaszcza w energetyce, czy jeśli chodzi o infrastrukturę drogową i kolejową" - zauważa dr Jan Gąsiorowski z Wolf Theiss.
Obecna sytuacja różni się jednak od tej z przełomu lat 90. i 2000., kiedy wejście globalnych graczy, takich jak Citibank, ING czy Santander, kształtowało fundamenty nowoczesnej bankowości detalicznej w Polsce. Tamta transformacja odbywała się na rynku wschodzącym, z ograniczonym dostępem do kredytu i zaawansowanych produktów. Dziś Polska dysponuje rynkiem o wysokim stopniu cyfryzacji, z nowoczesnymi systemami płatniczymi, takimi jak BLIK, oraz finansowo świadomym społeczeństwem.
"Krótkoterminowo możemy się spodziewać wzrostu konkurencji i większej liczby promocji, które będą skierowane do klientów indywidualnych. Długoterminowo zaś, czyli w przeciągu 2-3 lat, zmiany mogą sięgnąć głębiej, powodując zmniejszenie się marż, lepsze produkty oraz większą dostępność kapitału i większy dostęp do międzynarodowych struktur finansowania. Pokazują to przykłady innych dużych transakcji tego typu w naszym regionie, takich jak wejście Intesa Sanpaolo na Słowację, czy wcześniej pojawienie się Raiffeisen Bank International w Rumunii" – podkreśla dr Jan Gąsiorowski z Wolf Theiss.
"Polski rynek bankowy, jeśli chodzi o rozwiązania, produkty i poziom nasycenia rozwiązaniami IT, jest dziś na pewno w zupełnie innym miejscu niż 20 lat temu. Co więcej, niektóre produkty, jak choćby nasz rodzimy BLIK, jest w czołówce światowej, jeśli chodzi o bezpieczeństwo i nowoczesność zastosowanych rozwiązań. Jednocześnie jednak marże bankowe w Polsce są wyższe niż średnia w krajach Europy Środkowo-Wschodniej (CEE) i UE, co widać zwłaszcza w kredytach hipotecznych. Polskie banki tłumaczą to m.in. ryzykiem prawnym i inwestycyjnym oraz kosztami dodatkowymi, takimi jak podatek bankowy. W rezultacie polskie kredyty są droższe niż np. w Czechach, mimo zbliżonego poziomu rozwoju gospodarczego" - zauważa adw. Maria Markowska-Zalewska.
Podsumowując, wejście na rynek nowych, silnych graczy nie zmieni reguł gry z dnia na dzień, ale może zapoczątkować drugą falę ewolucji polskiego sektora bankowego, tym razem skoncentrowanej na innowacyjności, obniżeniu kosztów finansowania i dalszej poprawie doświadczeń klientów.
REKLAMA
Subscribe to newsletter

Subscribe to receive the latest blog posts to your inbox every week.

By subscribing you agree to with our Privacy Policy.
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Najnowsze wydanie!

<< ARTYKUŁ TOWARZYSZĄCY

Powrót UniCredit i ekspansja Erste Banku: Europejscy giganci finansowi zapowiadają nową erę konkurencji na polskim rynku

UniCredit i Erste inwestują miliardy na polskim rynku

06.11.2025
Redakcja
Pokaż bio

Rozmawiał/-a
Sylwia Łysak
Stanowisko
Artykuł opisuje znaczące zmiany na polskim rynku bankowym, które wynikają z wejścia dużych europejskich graczy, takich jak UniCredit i Erste Bank. Te transakcje, o wartości miliardów euro, mają potencjał do przekształcenia sektora finansowego w Polsce, wpływając na konkurencję, dostępność kapitału i innowacje produktowe. Jednocześnie artykuł wskazuje na strategiczne plany tych instytucji, które mogą zrewolucjonizować lokalne podejście do bankowości, wprowadzając nowe technologie i obniżając koszty dla konsumentów oraz firm.
REKLAMA
Polski sektor bankowy stoi u progu znaczących przemian. Powrót na rynek włoskiej grupy UniCredit, która za 376 mln euro sfinalizowała przejęcie Aion Banku oraz jego spółki partnerskiej Vodeno, a także wejście austriackiego Erste Banku, inwestującego ponad 7 mld euro w udziały w Santander Bank Polska i Santander TFI, zapowiadają daleko idące zmiany w krajobrazie finansowym.
– „Można się spodziewać, że wejście na polski rynek dwóch dużych grup finansowych, dysponujących technologią, kapitałem i międzynarodowym doświadczeniem, może wywrzeć silną presję na obecnych liderów sektora. Zmiana obecnego status quo będzie miała duży wpływ zarówno na sytuację klientów indywidualnych, korporacyjnych, jak i w segmencie dużych finansowań” – mówi dr Jan Gąsiorowski, członek zespołu ds. bankowości i finansów w kancelarii Wolf Theiss, który specjalizuje się w finansowaniu nieruchomości oraz transakcjach fuzji i przejęć.
UniCredit, który przez ponad dekadę był właścicielem Banku Pekao, wraca do Polski w nowej, cyfrowej odsłonie. Proces rebrandingu Aion Banku na UniCredit stał się faktem 6 października 2025 roku, a jego klienci zostali przeniesieni pod szyld nowej marki. Z kolei Erste Bank, choć obecny na polskim rynku od lat w innych segmentach, rozpoczyna działalność w sektorze detalicznym od podstaw, z ambicją zbudowania silnej pozycji. Dla klientów indywidualnych pojawienie się dwóch potężnych graczy finansowych może przynieść wymierne korzyści. Oczekuje się przede wszystkim spadku kosztów usług bankowych, gdyż zarówno UniCredit, jak i Erste Bank mogą konkurować cenowo z etablowanymi instytucjami, oferując atrakcyjniejsze warunki prowadzenia kont, kart czy przelewów. Ta presja może skłonić również inne banki do rewizji swoich cenników. Konsumenci mogą także zyskać dostęp do nowoczesnych, zintegrowanych rozwiązań. Na popularności zyskają produkty typu „all-in-one”, łączące podstawowe funkcje konta z narzędziami inwestycyjnymi, analizą wydatków czy poradami finansowymi w czasie rzeczywistym. Wzrosnąć powinien również poziom automatyzacji i wykorzystania sztucznej inteligencji, co widać na przykładzie rynku niemieckiego, gdzie N26 i ING oferują automatyczne budżetowanie i systemy sugestii oszczędnościowych. Zmiany w sektorze bankowym otwierają nowe możliwości również dla przedsiębiorstw, zwłaszcza tych o dużej skali działania. Pojawi się więcej źródeł kapitału i nowych ofert finansowania, w tym długoterminowego i inwestycyjnego, coraz częściej powiązanego z celami zrównoważonego rozwoju i standardami ESG. Jednocześnie można oczekiwać szerszego dostępu do międzynarodowych rynków kapitałowych, co dla spółek planujących ekspansję zagraniczną może oznaczać niższy koszt pieniądza i bardziej elastyczne warunki kredytowania. Taka konkurencja powinna przełożyć się na stopniowy spadek marż kredytowych, zwłaszcza w segmencie korporacyjnym, podobnie jak miało to miejsce w Czechach, na Węgrzech czy w Rumunii po wejściu dużych europejskich banków. Zarówno Erste Bank, który od lat skutecznie działa na polskim rynku, jak i UniCredit, wracający po kilkuletniej przerwie, doskonale rozumieją specyfikę lokalnego otoczenia. Doświadczenie zdobyte w regionie Europy Środkowo-Wschodniej pozwala im trafnie identyfikować potrzeby polskich konsumentów i firm. Dzięki temu polskie spółki mogą liczyć na korzystniejsze warunki finansowania eksportu i inwestycji zagranicznych, w tym na dostęp do lokalnych oddziałów tych banków, lepszą ocenę ryzyka oraz możliwość uczestnictwa w międzynarodowych konsorcjach finansujących duże projekty.

Analiza wpływu nowych graczy

Część analityków uważa jednak, że wejście nowych graczy nie musi oznaczać pogorszenia wyników obecnych na rynku banków. Jak twierdzi Anna Lozmann, director & lead analyst w Financial Services S&P Global Ratings, bezpośrednia działalność Erste Banku w Polsce nie grozi znaczącym pogorszeniem rentowności sektora z powodu wzrostu konkurencji. Nowe podmioty mają duże możliwości osiągania zysków, m.in. dzięki rosnącej gospodarce i wzrostowi zamożności społeczeństwa. Analiza historycznych danych z innych rynków Europy Środkowo-Wschodniej sugeruje jednak wyraźny schemat: wejście dużej instytucji finansowej inicjuje systematyczną zmianę, która w ciągu 2–3 lat potrafi przekształcić cały rynek. Dane pokazują, że niemal każde takie wejście kończyło się spadkiem marż kredytowych w sektorze korporacyjnym o ponad 30%. Przykładem są Czechy, gdzie po akwizycji Česká spořitelna przez Erste Group, marże znacząco spadły. Podobne efekty zaobserwowano na Słowacji po wejściu Intesa Sanpaolo (2007) oraz na Węgrzech po pojawieniu się UniCredit (2002), gdzie dodatkowo rynek kredytów dla firm wzrósł o ponad 50% w ciągu kilku lat.
„W Polsce, gdzie marże kredytowe dla firm w 2024 roku wynosiły około 1,7 punktów procentowych, można spodziewać się analogicznego efektu, ale to nie tylko kwestia cen” - komentuje adw. Maria Markowska-Zalewska z Wolf Theiss. – „Podobnie jak w Czechach czy na Węgrzech, oczekiwałabym nie tylko spadku marż kredytowych, ale także zwiększenia konkurencji, co mogłoby przełożyć się na lepszą dostępność finansowania dla polskich firm. W rezultacie mogłoby to otworzyć nowe perspektywy rozwoju, zwłaszcza w kontekście projektów o międzynarodowym zasięgu” – dodaje ekspertka.

Przyszłość konkurencji na polskim rynku

Sygnały wzmożonej aktywności są już widoczne. W 2025 roku Erste Bank brał udział w jednej z największych transakcji refinansowania na polskim rynku: HB Reavis podwyższył finansowanie dla projektu Varso Place w Warszawie z 475 mln euro do 510 mln euro, a do konsorcjum dołączyły m.in. PKO BP i właśnie Erste Group Bank AG. Drugim znaczącym projektem było refinansowanie dla Cavatina Holding S.A. na kwotę 270 mln euro, w którym Erste Bank działał jako agent. Dla rynku jest to jasny sygnał, że apetyt europejskich gigantów na ekspansję w Polsce jest realny.
"Oprócz spadku marż i kosztów kredytu zarówno dla klientów indywidualnych, jak i korporacyjnych oczekiwałbym także większej dostępności kapitału i międzynarodowego finansowania. Obecność na polskim rynku dwóch silnych europejskich grup finansowych związanych ze strefą euro powinna zaowocować także większymi możliwościami finansowania międzynarodowego i większą zdolnością syndykacyjną dla dużych projektów, zwłaszcza w energetyce, czy jeśli chodzi o infrastrukturę drogową i kolejową" - zauważa dr Jan Gąsiorowski z Wolf Theiss.
Obecna sytuacja różni się jednak od tej z przełomu lat 90. i 2000., kiedy wejście globalnych graczy, takich jak Citibank, ING czy Santander, kształtowało fundamenty nowoczesnej bankowości detalicznej w Polsce. Tamta transformacja odbywała się na rynku wschodzącym, z ograniczonym dostępem do kredytu i zaawansowanych produktów. Dziś Polska dysponuje rynkiem o wysokim stopniu cyfryzacji, z nowoczesnymi systemami płatniczymi, takimi jak BLIK, oraz finansowo świadomym społeczeństwem.
"Krótkoterminowo możemy się spodziewać wzrostu konkurencji i większej liczby promocji, które będą skierowane do klientów indywidualnych. Długoterminowo zaś, czyli w przeciągu 2-3 lat, zmiany mogą sięgnąć głębiej, powodując zmniejszenie się marż, lepsze produkty oraz większą dostępność kapitału i większy dostęp do międzynarodowych struktur finansowania. Pokazują to przykłady innych dużych transakcji tego typu w naszym regionie, takich jak wejście Intesa Sanpaolo na Słowację, czy wcześniej pojawienie się Raiffeisen Bank International w Rumunii" – podkreśla dr Jan Gąsiorowski z Wolf Theiss.
"Polski rynek bankowy, jeśli chodzi o rozwiązania, produkty i poziom nasycenia rozwiązaniami IT, jest dziś na pewno w zupełnie innym miejscu niż 20 lat temu. Co więcej, niektóre produkty, jak choćby nasz rodzimy BLIK, jest w czołówce światowej, jeśli chodzi o bezpieczeństwo i nowoczesność zastosowanych rozwiązań. Jednocześnie jednak marże bankowe w Polsce są wyższe niż średnia w krajach Europy Środkowo-Wschodniej (CEE) i UE, co widać zwłaszcza w kredytach hipotecznych. Polskie banki tłumaczą to m.in. ryzykiem prawnym i inwestycyjnym oraz kosztami dodatkowymi, takimi jak podatek bankowy. W rezultacie polskie kredyty są droższe niż np. w Czechach, mimo zbliżonego poziomu rozwoju gospodarczego" - zauważa adw. Maria Markowska-Zalewska.
Podsumowując, wejście na rynek nowych, silnych graczy nie zmieni reguł gry z dnia na dzień, ale może zapoczątkować drugą falę ewolucji polskiego sektora bankowego, tym razem skoncentrowanej na innowacyjności, obniżeniu kosztów finansowania i dalszej poprawie doświadczeń klientów.

Dostęp tylko dla zarejestrowanych użytkowników

Aby przeczytać ten artykuł, musisz się zarejestrować i zalogować.

Zarejestruj się teraz
Polski sektor bankowy stoi u progu znaczących przemian. Powrót na rynek włoskiej grupy UniCredit, która za 376 mln euro sfinalizowała przejęcie Aion Banku oraz jego spółki partnerskiej Vodeno, a także wejście austriackiego Erste Banku, inwestującego ponad 7 mld euro w udziały w Santander Bank Polska i Santander TFI, zapowiadają daleko idące zmiany w krajobrazie finansowym.
– „Można się spodziewać, że wejście na polski rynek dwóch dużych grup finansowych, dysponujących technologią, kapitałem i międzynarodowym doświadczeniem, może wywrzeć silną presję na obecnych liderów sektora. Zmiana obecnego status quo będzie miała duży wpływ zarówno na sytuację klientów indywidualnych, korporacyjnych, jak i w segmencie dużych finansowań” – mówi dr Jan Gąsiorowski, członek zespołu ds. bankowości i finansów w kancelarii Wolf Theiss, który specjalizuje się w finansowaniu nieruchomości oraz transakcjach fuzji i przejęć.
UniCredit, który przez ponad dekadę był właścicielem Banku Pekao, wraca do Polski w nowej, cyfrowej odsłonie. Proces rebrandingu Aion Banku na UniCredit stał się faktem 6 października 2025 roku, a jego klienci zostali przeniesieni pod szyld nowej marki. Z kolei Erste Bank, choć obecny na polskim rynku od lat w innych segmentach, rozpoczyna działalność w sektorze detalicznym od podstaw, z ambicją zbudowania silnej pozycji. Dla klientów indywidualnych pojawienie się dwóch potężnych graczy finansowych może przynieść wymierne korzyści. Oczekuje się przede wszystkim spadku kosztów usług bankowych, gdyż zarówno UniCredit, jak i Erste Bank mogą konkurować cenowo z etablowanymi instytucjami, oferując atrakcyjniejsze warunki prowadzenia kont, kart czy przelewów. Ta presja może skłonić również inne banki do rewizji swoich cenników. Konsumenci mogą także zyskać dostęp do nowoczesnych, zintegrowanych rozwiązań. Na popularności zyskają produkty typu „all-in-one”, łączące podstawowe funkcje konta z narzędziami inwestycyjnymi, analizą wydatków czy poradami finansowymi w czasie rzeczywistym. Wzrosnąć powinien również poziom automatyzacji i wykorzystania sztucznej inteligencji, co widać na przykładzie rynku niemieckiego, gdzie N26 i ING oferują automatyczne budżetowanie i systemy sugestii oszczędnościowych. Zmiany w sektorze bankowym otwierają nowe możliwości również dla przedsiębiorstw, zwłaszcza tych o dużej skali działania. Pojawi się więcej źródeł kapitału i nowych ofert finansowania, w tym długoterminowego i inwestycyjnego, coraz częściej powiązanego z celami zrównoważonego rozwoju i standardami ESG. Jednocześnie można oczekiwać szerszego dostępu do międzynarodowych rynków kapitałowych, co dla spółek planujących ekspansję zagraniczną może oznaczać niższy koszt pieniądza i bardziej elastyczne warunki kredytowania. Taka konkurencja powinna przełożyć się na stopniowy spadek marż kredytowych, zwłaszcza w segmencie korporacyjnym, podobnie jak miało to miejsce w Czechach, na Węgrzech czy w Rumunii po wejściu dużych europejskich banków. Zarówno Erste Bank, który od lat skutecznie działa na polskim rynku, jak i UniCredit, wracający po kilkuletniej przerwie, doskonale rozumieją specyfikę lokalnego otoczenia. Doświadczenie zdobyte w regionie Europy Środkowo-Wschodniej pozwala im trafnie identyfikować potrzeby polskich konsumentów i firm. Dzięki temu polskie spółki mogą liczyć na korzystniejsze warunki finansowania eksportu i inwestycji zagranicznych, w tym na dostęp do lokalnych oddziałów tych banków, lepszą ocenę ryzyka oraz możliwość uczestnictwa w międzynarodowych konsorcjach finansujących duże projekty.

Analiza wpływu nowych graczy

Część analityków uważa jednak, że wejście nowych graczy nie musi oznaczać pogorszenia wyników obecnych na rynku banków. Jak twierdzi Anna Lozmann, director & lead analyst w Financial Services S&P Global Ratings, bezpośrednia działalność Erste Banku w Polsce nie grozi znaczącym pogorszeniem rentowności sektora z powodu wzrostu konkurencji. Nowe podmioty mają duże możliwości osiągania zysków, m.in. dzięki rosnącej gospodarce i wzrostowi zamożności społeczeństwa. Analiza historycznych danych z innych rynków Europy Środkowo-Wschodniej sugeruje jednak wyraźny schemat: wejście dużej instytucji finansowej inicjuje systematyczną zmianę, która w ciągu 2–3 lat potrafi przekształcić cały rynek. Dane pokazują, że niemal każde takie wejście kończyło się spadkiem marż kredytowych w sektorze korporacyjnym o ponad 30%. Przykładem są Czechy, gdzie po akwizycji Česká spořitelna przez Erste Group, marże znacząco spadły. Podobne efekty zaobserwowano na Słowacji po wejściu Intesa Sanpaolo (2007) oraz na Węgrzech po pojawieniu się UniCredit (2002), gdzie dodatkowo rynek kredytów dla firm wzrósł o ponad 50% w ciągu kilku lat.
„W Polsce, gdzie marże kredytowe dla firm w 2024 roku wynosiły około 1,7 punktów procentowych, można spodziewać się analogicznego efektu, ale to nie tylko kwestia cen” - komentuje adw. Maria Markowska-Zalewska z Wolf Theiss. – „Podobnie jak w Czechach czy na Węgrzech, oczekiwałabym nie tylko spadku marż kredytowych, ale także zwiększenia konkurencji, co mogłoby przełożyć się na lepszą dostępność finansowania dla polskich firm. W rezultacie mogłoby to otworzyć nowe perspektywy rozwoju, zwłaszcza w kontekście projektów o międzynarodowym zasięgu” – dodaje ekspertka.

Przyszłość konkurencji na polskim rynku

Sygnały wzmożonej aktywności są już widoczne. W 2025 roku Erste Bank brał udział w jednej z największych transakcji refinansowania na polskim rynku: HB Reavis podwyższył finansowanie dla projektu Varso Place w Warszawie z 475 mln euro do 510 mln euro, a do konsorcjum dołączyły m.in. PKO BP i właśnie Erste Group Bank AG. Drugim znaczącym projektem było refinansowanie dla Cavatina Holding S.A. na kwotę 270 mln euro, w którym Erste Bank działał jako agent. Dla rynku jest to jasny sygnał, że apetyt europejskich gigantów na ekspansję w Polsce jest realny.
"Oprócz spadku marż i kosztów kredytu zarówno dla klientów indywidualnych, jak i korporacyjnych oczekiwałbym także większej dostępności kapitału i międzynarodowego finansowania. Obecność na polskim rynku dwóch silnych europejskich grup finansowych związanych ze strefą euro powinna zaowocować także większymi możliwościami finansowania międzynarodowego i większą zdolnością syndykacyjną dla dużych projektów, zwłaszcza w energetyce, czy jeśli chodzi o infrastrukturę drogową i kolejową" - zauważa dr Jan Gąsiorowski z Wolf Theiss.
Obecna sytuacja różni się jednak od tej z przełomu lat 90. i 2000., kiedy wejście globalnych graczy, takich jak Citibank, ING czy Santander, kształtowało fundamenty nowoczesnej bankowości detalicznej w Polsce. Tamta transformacja odbywała się na rynku wschodzącym, z ograniczonym dostępem do kredytu i zaawansowanych produktów. Dziś Polska dysponuje rynkiem o wysokim stopniu cyfryzacji, z nowoczesnymi systemami płatniczymi, takimi jak BLIK, oraz finansowo świadomym społeczeństwem.
"Krótkoterminowo możemy się spodziewać wzrostu konkurencji i większej liczby promocji, które będą skierowane do klientów indywidualnych. Długoterminowo zaś, czyli w przeciągu 2-3 lat, zmiany mogą sięgnąć głębiej, powodując zmniejszenie się marż, lepsze produkty oraz większą dostępność kapitału i większy dostęp do międzynarodowych struktur finansowania. Pokazują to przykłady innych dużych transakcji tego typu w naszym regionie, takich jak wejście Intesa Sanpaolo na Słowację, czy wcześniej pojawienie się Raiffeisen Bank International w Rumunii" – podkreśla dr Jan Gąsiorowski z Wolf Theiss.
"Polski rynek bankowy, jeśli chodzi o rozwiązania, produkty i poziom nasycenia rozwiązaniami IT, jest dziś na pewno w zupełnie innym miejscu niż 20 lat temu. Co więcej, niektóre produkty, jak choćby nasz rodzimy BLIK, jest w czołówce światowej, jeśli chodzi o bezpieczeństwo i nowoczesność zastosowanych rozwiązań. Jednocześnie jednak marże bankowe w Polsce są wyższe niż średnia w krajach Europy Środkowo-Wschodniej (CEE) i UE, co widać zwłaszcza w kredytach hipotecznych. Polskie banki tłumaczą to m.in. ryzykiem prawnym i inwestycyjnym oraz kosztami dodatkowymi, takimi jak podatek bankowy. W rezultacie polskie kredyty są droższe niż np. w Czechach, mimo zbliżonego poziomu rozwoju gospodarczego" - zauważa adw. Maria Markowska-Zalewska.
Podsumowując, wejście na rynek nowych, silnych graczy nie zmieni reguł gry z dnia na dzień, ale może zapoczątkować drugą falę ewolucji polskiego sektora bankowego, tym razem skoncentrowanej na innowacyjności, obniżeniu kosztów finansowania i dalszej poprawie doświadczeń klientów.
REKLAMA
O autorze
O rozmówcach