Zamknij

Twój koszyk

Razem: 0.00 zł
Razem z VAT: 0,00 zł
Przejdź do kasy

Zawód (nie)przyszłości? Instalacje sanitarne w kryzysie – sektor pracy inżynierskiej na krawędzi zapaści

Inżynierowie instalacji walczą z kryzysem i niskimi zarobkami

Dodaj do ulubionych:
Branża projektowania instalacji sanitarnych stoi w obliczu kryzysu, który wykracza poza typowe zatory płatnicze. Niskie marże destabilizują środowisko projektowe, prowadząc do odpływu inżynierów i młodych talentów. Przemysław Tkaczuk i Marcin Kosieniak, eksperci z PM Projekt, wskazują na potrzebę wprowadzenia minimalnych stawek za usługi projektowe oraz wspierania edukacji technicznej. Kryzys ten nie tylko wpływa na jakość projektów, ale także generuje błędy i opóźnienia w całym sektorze budowlanym. Eksperci podkreślają, że to ostatni moment na podjęcie działań przez projektantów, inwestorów i władze publiczne, aby zapobiec dalszym negatywnym skutkom dla rynku.
REKLAMA

„Zarabiam mniej niż kasjer w markecie” – te słowa, wypowiedziane przez wykwalifikowanego inżyniera instalacji sanitarnych, nie są żartem ani przesadą. Branża, o której istnieniu przeciętny obywatel przypomina sobie najczęściej dopiero wtedy, gdy pęknie rura lub ogrzewanie przestaje działać, dziś przeżywa największy w historii kryzys kompetencyjny i finansowy. A jak ostrzegają eksperci – to dopiero początek.

Graniczna opłacalność pracy, czyli jak zbankrutować robiąc to, co się kocha

Wtorkowy poranek w PM Projekt nie różni się zbytnio od innych – telefony dzwonią, klienci pytają o wyceny projektów: osiedla mieszkaniowe w Poznaniu, centrum logistyczne w Lublinie, kino-multipleks w Toruniu. Problem? „Inwestorzy oferują kwoty, które nie pokrywają kosztów pojedynczego projektu, a my – jeśli chcemy utrzymać biuro – często je bierzemy. Bo albo je bierzemy, albo nas nie ma” – mówi bez ogródek Przemysław Tkaczuk.

Za niską stawkę – wysokie ryzyko

Cierpią na tym nie tylko specjaliści, ale i cały rynek nieruchomości. „Błędy w projektach, nieodpowiedni dobór pomp ciepła, brak nadzoru nad instalacjami – wszystko to wynika często z niskiego budżetu, który nie pozwala na odpowiednie dopracowanie dokumentacji” – zaznacza Kosieniak. W efekcie pojawiają się opóźnienia na budowie – nowe osiedla nie są oddawane w terminie, centra handlowe muszą przenosić otwarcia, a deweloperzy ponoszą straty.

Boom budowlany nie dla wszystkich

Choć nad Wisłą trwa ciągły boom budowlany – powstają nowe apartamenty, hotele nad Bałtykiem i kompleksy logistyczne w aglomeracjach – to inżynierowie projektujący instalacje sanitarne paradoksalnie nie mają z tego boomu korzyści. „Inwestorzy szukają oszczędności tam, gdzie nie powinni – na etapie projektowania. A to prowadzi do destrukcyjnej konkurencji cenowej. Biura bardziej walczą o przetrwanie niż o jakość” – mówi Tkaczuk.

Zniszczyć zawód? Wystarczy brak młodych

Dramatyczny odpływ kadr widoczny jest gołym okiem. Z danych PM Projekt wynika, że coraz trudniej znaleźć młodych inżynierów gotowych związać swoją przyszłość z branżą instalacyjną. „Wykładam czasem na uczelniach technicznych i widzę – chętni są, ale potem przychodzi zderzenie z rynkiem, z płacą, brakiem mentoringu, niewielką decyzyjnością. I odchodzą. Pracują jako doradcy techniczni, przedstawiciele handlowi, czasem nawet przebranżawiają się całkowicie” – mówi Kosieniak. Na papierze wygląda to jak katastrofa kompetencyjna. Brak odpowiednio przeszkolonych projektantów prowadzi do chaosu – inwestycje opóźniają się, adaptacje wymagają poprawek, a grube miliony złotych zostają „utopione” w nieprawidłowo opracowanych instalacjach.

Jak wyjść z impasu?

Eksperci nie mają złudzeń: konieczne są działania systemowe, m.in.:

  • ustalenie minimalnych stawek za projektowanie instalacji sanitarnych – na wzór innych zawodów regulowanych,
  • stworzenie standardów jakości projektów,
  • intensywne wsparcie edukacji technicznej – stypendia, granty, programy mentoringowe.

„Nie chodzi nam o to, żeby wszyscy zarabiali kokosy. Ale nie może być tak, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo systemów grzewczych, wodnych i kanalizacyjnych w dziesiątkach budynków w kraju spoczywa na inżynierze, który zarabia netto 4 tysiące miesięcznie” – podsumowuje Marcin Kosieniak.

Czas decydentów

PM Projekt apeluje nie tylko do branży, ale przede wszystkim do władz – zarówno centralnych, jak i samorządowych. „To ostatni moment, by włączyć się w proces naprawy. Jeśli nie wymusi tego rynek, zrobi to kryzys” – mówi Tkaczuk. Czy zawód projektanta instalacji sanitarnych przetrwa próbę rynku i czasu? Czy uda się uniknąć fali technicznych niedopatrzeń i katastrof inwestycyjnych? Odpowiedzi poznamy w ciągu najbliższych lat. Na razie – wykwalifikowani inżynierowie kończą dzień z pytaniem: 'Za ile jeszcze to pociągniemy?”

REKLAMA
Subscribe to newsletter

Subscribe to receive the latest blog posts to your inbox every week.

By subscribing you agree to with our Privacy Policy.
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Najnowsze wydanie!

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique.