Zamknij

Twój koszyk

Razem: 0.00 zł
Razem z VAT: 0,00 zł
Przejdź do kasy

Blondynka o cyfryzacji na rynku nieruchomości

Dodaj do ulubionych:
No items found.
REKLAMA

Cyfryzacja i digitalizacja dzisiaj to słowa powszechnie używane. Odmieniane na wszelkie sposoby, w odniesieniu do wszystkich obszarów gospodarki a właściwie i naszego życia. Tak, nawet w obszarze nieruchomości. Niesamowite, prawda? Branża budowlana, według raportu McKinsey i Howard Business Review, jest drugim najgorzej zcyfryzowanym obszarem biznesowym chociaż zatrudnia 7% światowej populacji w wieku produkcyjnym. Nieruchomości jako takie radzą sobie ciut lepiej ale szału nie ma. Nie ma się co dziwić. Nieruchomości jak sama nazwa wskazuje są „nieruchome” i to pod każdym względem.

Technologiczne buzzwordy: IoT, Big Data, AI... ale co dalej?

Powiecie, że przesadzam, przecież o transformacji technologicznej mówi się dzisiaj już bez znaków zapytania i nie trzeba nikomu tłumaczyć co oznaczają pojęcia IoT, Big Data, AI, chmura, SaaS czy blockchain. Może i nie trzeba bo wszyscy jesteśmy z tym osłuchani tak jaki i z procesem szeroko pojętej cyfryzacji ale czy rozumiemy jak gdzie i po co? No a przede wszystkim czy to robimy? Kilka dni temu zakończył się Europejski Kongres Ekonomiczny, podczas którego odbyło się szereg paneli poświęconych cyfryzacji i technologiom, które powinny wspierać rozwój gospodarczy w najróżniejszych dziedzinach. Niestety podczas wielu z dyskusji przewijał się właśnie problem braku powszechności wdrożenia. I to nie tylko w obszarze nieruchomości. Dlaczego tak się dzieje? Brak budżetu, brak decyzyjności, brak świadomości czy brak – odwagi i chęci?

Przeszłość kontra teraźniejszość – jak bardzo się mylimy?

Kilka lat temu w rozmowie z CFO dużej firmy deweloperskiej z CEE usłyszałam -„nieruchomości funkcjonują od zawsze tak samo i nic tu się nie zmieni” – czyżby? To już było po pandemii gdzie na każdym kroku dyskutowaliśmy o konieczności odkrycia nieruchomości na nowo, o doświadczeniu użytkownika, o nieruchomościach jako usłudze, o zrównoważonym rozwoju i w końcu o danych... jak to nic się tu nie zmieni??? Nie musze dodawać, że ten CFO już nie jest CFO a ta firma niestety dalej nie zrozumiała konieczności zmiany podejścia co ewidentnie odbija się na jej codziennej działalności nie tylko w wymiarze wyników finansowych ale także a może przede wszystkim w sposobie i podejściu do codziennej pracy, ale nie o tym miało być ☺

Jak więc zmierzyć się z tą cyfryzacją?

Przede wszystkim warto zacząć od zastanowienia się i weryfikacji tego co mamy dzisiaj w organizacji. Wiadomo przecież, że cyfryzacja to nie wdrożenie CRM-a, systemu P2P, czy tym bardziej aplikacji budynkowej. To nie pytanie, jakiego systemu potrzebujemy, tak samo jak zrównoważony rozwój nie jest o tym, jak napisać strategię ESG dla organizacji. To procesy wymagające zrozumienia stanu faktycznego, postawienia sobie celów do osiągnięcia w określonym czasie, a następnie monitorowanie postępów na tej drodze identyfikując ryzyka i zagrożenia i radząc sobie z nimi przy systematycznej weryfikacji rynku i naszych celów. Wprawdzie przynajmniej od pandemii powtarzam, że powinniśmy skupić się na celach długoterminowych, przestać zadowalać się krótkotrwałym efektem tu i teraz, bo cała ta zabawa wtedy nie ma sensu. Znaczy ma, oczywiście, dla poszczególnych osób, w poszczególnych momentach, biorąc pod uwagę zasady premiowania określone celami jednorocznymi lub niezwiązanymi ze wskaźnikami takimi jak proces cyfryzacji, digitalizacji, optymalizacja procesów czy dzisiaj: cele zrównoważonego rozwoju. Bo taka jest dzisiaj ciągle rzeczywistość. Nikogo nie obchodzi wdrażanie optymalizacji procesowych na poziomie lokalnym w niewielkich zespołach firm nieruchomościowych lub nawet dużych zespołach deweloperskich skoro jesteśmy pytani tylko o wynik finansowy.

Cyfryzacja to nie Magia

A przeprowadzenie cyfryzacji w organizacji nie trwa 5 minut i wymaga zaangażowania całego zespołu, począwszy od wyższego kierownictwa po juniorów. Co gorsza, nie jest ścieżką usłaną różami – dzisiaj wdrażamy system, a jutro robota sama się będzie robiła, a leady same będą płynęły wpisane przez AI lub innego robota do CRMa... To by dopiero było! A jak pracy jest po kokardę, ekspertów, a nawet szeregowych pracowników, brakuje albo nie ma na nich budżetów, to kto będzie się porywał z motyką na słońce, skoro wynik się zgadza? A może dynamiczny pricing sprzedaży lokali? Ale po co, skoro wszystko się sprzedaje na pniu? No - można by sprzedać drożej! Tylko po co, skoro i tak sprzedajemy drożej niż zakładaliśmy? I tak w koło Macieju... Przecież to wymagałoby wysiłku, zaangażowania, czasu, determinacji... A jeśli znajdę lepszą pracę w międzyczasie? Albo mój pracodawca znajdzie lepszego CEO w tym czasie? Bo za bardzo mu głowę zawracałem tą cyfryzacją i optymalizacją? Sami powiedzcie? Gdzie ta cyfryzacja???

REKLAMA
Subscribe to newsletter

Subscribe to receive the latest blog posts to your inbox every week.

By subscribing you agree to with our Privacy Policy.
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Najnowsze wydanie!

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique.

No items found.